Relacje uczestników Akcja 2012

Z Dobromierza do Borysławia

W tym roku do akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" włączyła się gmina Dobromierz. Dzięki zaangażowaniu pana wójta - Jerzego Ulbina, który udostępnił transport i wyposażył wolontariuszy w narzędzia, grupa młodzieży mogła wyjechać do Borysławia, żeby porządkować cmentarz na "Hukowej Górze".

Już po przekroczeniu granicy polsko-ukraińskiej dołączyła do nas pani Irena Froch - przewodnicząca Związku Borysławiaków z Wałbrzycha. Wkrótce potem pojawił się pan Adam Piotrowski; również wałbrzyszanin rodem z Kresów, który pełnił dodatkowo funkcję przewodnika i kierowcy. W Borysławiu bardzo serdecznie przywitał nas mer - pan W. Firman. Zostaliśmy zakwaterowani w akademiku szkoły pielęgniarskiej w pobliżu cmentarza. Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się na "Hukową Górę", aby ocenić zakres pracy i właściwie ją zaplanować. To, co ujrzeliśmy, bardzo nas zaskoczyło.

Dawny polski cmentarz porastały chaszcze - krzewy i drzewa. Mieliśmy ze sobą różnego rodzaju narzędzia, ale mimo to zrozumieliśmy, że czeka nas niezwykle ciężka praca drwali. Od razu zabraliśmy się do roboty, zaczynając od wycinania dziewiczego cmentarnego lasu i tak upłynął dzień pierwszy. Efekt naszej pracy tego dnia nie był być może specjalnie imponujący, ale i tak byliśmy z siebie zadowoleni.

Z pomocą przyszli nam wkrótce miejscowi Polacy, którzy dowiedzieli się o naszej misji. Między innymi do pracy na cmentarzu zgłosił się miejscowy Polak - pan Józek Kowal, który przyniósł ze sobą dwie piły spalinowe. Pracował z nami aż do końca naszego pobytu. W następnych dniach dołączyli do nas następni mieszkańcy Borysławia, niektórzy pojawiali się całymi rodzinami. Przychodziła na cmentarz również przewodnicząca Związku Polaków w Borysławiu - pani Eleonora Popowicz i nauczycielka polskiej szkółki - Aleksandra Krajnik wraz ze swoimi uczniami. Czasem pomagali nam również i ukraińscy mieszkańcy Borysławia, którym idea tej akacji bardzo się spodobała.

Wszystkim nam - a szczególnie młodzieży z Dobromierza - oraz polskim i ukraińskim borysławiakom udało się między innymi wykarczować i oczyścić środkową część cmentarza. Okazało się, że wiele odsłoniętych nagrobków jest bardzo zniszczonych, ale były i takie, które można było odnowić. Pani Irenie Froch udało się odnaleźć grób swojej krewnej. Praca i pobyt w Borysławiu były dla nas wszystkich bardzo wzruszające i pouczające. Szczególne wrażenie i emocje wzbudził w nas masowy grób Polaków zamordowanych przez NKWD w 1941 roku.

Na borysławskiej nekropolii jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. W lipcu 2012 roku zrobiliśmy pierwszy krok w przywracaniu pamięci o ludziach mieszkających w dawnym polskim naftowym "Klondike", którego historia jest fascynująca, ale mało znana. Po pobycie w Borysławiu wiemy na pewno - dawni i obecni mieszkańcy tego miasta oraz ich krewni chcą kontynuować prace na borysławskim cmentarzu. Mam nadzieje, że starczy nam wszystkim sił, wytrwałości i środków, żeby polski ślad na Kresach nie zaginął.

Po pracy znaleźliśmy również czas na wspaniałą wycieczkę do Lwowa. Zwiedziliśmy miasto i Cmentarz Orląt Lwowskich na Łyczakowie.

Ocalić od zapomnienia - tam - na dawnych kresach dawnej Rzeczypospolitej i we własnej pamięci - to najważniejsza misja akcji, którą chcemy kontynuować również w przyszłym roku.

W akcji wzięła udział młodzież z gminy Dobromierz: Paulina Broszczak, Katarzyna Kargol, Tomasz Kargol, Radosław Orynczak, Katarzyna Piwko, Sebastian Sukiennik, Krystian Ulbin.

Opiekun grupy - Adam Wroński

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)
Zobacz też: