Relacje uczestników Akcja 2015

Rokitno k. Sarn - sprawozdanie z wykonania zadania

Jednostka Strzelecka 3003 w Trzebnicy w 2015 roku w ramach akcji "Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia" wykonała dwa zadania.

1. Budowa Pomnika Pamięci szarży ułańskiej w 100 rocznicę bitwy pod Rokitną k. Czerniowiec.

Inicjatorem budowy pomnika był Piotr Jakubiak z Instytutu Oskara Haleckiego w Ottawie - od czerwca 2014 udzielił pełnomocnictwa budowy dla naszej Jednostki. Razem z p. red. Grażyną Orłowską-Sondej czyniliśmy mimo wielkich trudności na Bukowinie starania do budowy planowanego obiektu. W dniu 17.06.2015 podczas uroczystości poświęcono zbudowany w ciągu 7 dni Pomnik Pamięci w Rokitnej. Uroczystości upamiętniające to wydarzenie odbyły się również w Katedrze w Czerniowcach oraz na cmentarzu w Rarańczy. W wydarzeniu tym uczestniczyło 7 strzelców, są to: D-ca JS st.insp. ZS Roman Chandoha, bryg. ZS Józef Wodziński, sierż. ZS Eryk Matecki, oraz strzelcy Ryszard Wincenc, Robert Kostiw, Jakub Wrona i Norbert Dolecki.

2. W dniach 3-9.08.2015 strzelcy pracowali na dwóch cmentarzach w m. Rokitno k. Sarn.

Na cmentarzu wojennym z 1920 r. wykonano ogólne porządkowanie oraz odświętne udekorowanie wzorem roku ubiegłego wszystkich nagrobków (szarfy na krzyżach, chorągiewki oraz znicze białe i czerwone). Porządkowano również mocno zaśmieconą część od strony ulic.
Na cmentarzu komunalnym najtrudniejszą pracą jaką wykonaliśmy było odkopanie i ustawienie w pionie wielotonowego obelisku kamiennego z 1929 r. śp. Jana Wiązowskiego. Dokonaliśmy też inwentaryzacji przedwojennych polskich grobów na potrzeby akcji. W zadaniu tym udział wzięło 8 strzelców, są to: D-ca JS st.insp. ZS Roman Chandoha, sierż. ZS Eryk Matecki, oraz Piotr Młodzik, Robert Kostiw, Lidia Skuza, Anna Lokś, Barbara Klin, Krystyna Kolenda.
Podczas podróży odwiedzaliśmy Lwów, Zbaraż, Krzemieniec i Kościuchnówka.
Wszyscy uczestnicy wrócili zadowoleni z wykonania szlachetnego czynu dla Ojczyzny.

Wypowiedź Anny Lokś:
Najbardziej emocjonującym dla mnie było zwiedzanie Lwowa, czułam się jakby przeniesiona w czasie do przedwojennej Polski. Wszelkie pozostałości polskości we Lwowie mocno chwytały za moje serce. Wiele bym mogła pisać na temat tegoż miasta - bardzo przypominającym Kraków, lecz cmentarz Orląt Lwowskich wzruszył mnie najmocniej. Byłam niesamowicie dumna, gdyż dane mi było zapalić symboliczny płomyczek zabrany w moim sercu, dla Naszych bohaterskich Orląt. Mogiła Marii Konopnickiej, Powstańców Styczniowych i innych Wielkich Polaków, również wywołały u mnie wiele emocji. Oczywiście pięknym przeżyciem było również zwiedzanie Twierdzy Zbaraż, gdzie można było poczuć atmosferę rodem z "Ogniem i Mieczem", podążając śladem Skrzetuskiego, i podobnie jak we Lwowie obejrzeć pomnik Adama Mickiewicza. Nigdy natomiast nie zapomnę dnia, gdy tym razem podążaliśmy śladem Juliusza Słowackiego. Mogłam zwiedzać kościół św. Stanisława w Krzemieńcu, gdzie znajduje się grobowiec tego wielkiego artysty, przyjrzeć się z bliska relikwiom św. Feliksa, mogłam również zwiedzać dworek Januszewskich, gdzie urodził się sam Juliusz, gdzie teraz znajduje się Muzeum na jego cześć, a w drodze do zwiedzania Ławry Poczajowskiej, zobaczyć rzekę Ikwę, o której pisał ten utalentowany Poeta. Góra Bony i ruiny zamku na niej się znajdujące zrobiły na mnie niesamowicie wielkie wrażenie, można było poczuć tam ducha przeszłości. Tym bardziej wzruszający był dla mnie wyjazd z Krzemieńca, gdyż w najskrytszych marzeniach nie śniłam o tym aby zobaczyć i poczuć tak wielką kulturę, dotyczącą Naszego Rodaka, i za Krzemieńcem na pewno będę tęsknić...
W Lasku Polskim w Kościuchnówce, gdzie zapalaliśmy znicze pamięci na Cmentarzu Legionowym, odczuwałam niezwykłą dumę. Nie mniej jednak zachowane do tej pory okopy "Chłopców" Józefa Piłsudskiego zrobiły na mnie niesamowite wrażenie, bo któż by się przejmował że właśnie w nich, w gęstym lesie, Nasi Wojacy czaili się na nieprzyjaciela. Duch historii w tym miejscu został po dziś dzień, a w moich sercu po stokroć odczuwany. Prace wykonywane na Cmentarzach, tylko przez wzgląd na bardzo wysokie temperatury (powyżej 35 stopni), były utrudnieniem, lecz uważam że spisaliśmy się wzorowo i byliśmy zintegrowaną grupą. Zapalanie zniczy, mycie mogił, odchwaszczanie, wiązanie biało-czerwonych szarf, spisywanie i szukanie polskich mogił, poprawianie obelisku przy pomocy szpadli i łopat przez męską część naszej grupy, oraz modlitwa za Ich duszę tylko pokrzepiało moją dumę i moje serce, dodawało siły i po dzień dzisiejszy odczuwałam wiele radości iż mogłam zostawić tam kawałek mojego jestestwa... Pobyt w Maniewiczach, u Naszego księdza, choć krótki również wspominać będę bardzo ciepło. I tak na koniec - kontakt z dziką, dziewiczą naturą z jaką spotkałam się na Ukrainie, stepy i górki, obraz wsi, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa, a który w naszym kraju zanika, smak chleba i regionalnych potraw, zatykały mi dech w piersi i wywoływały niezwykłą tęsknotę. Nigdy nie było by mnie stać na taki wyjazd i dotknięcie tak wielkiej historii, kultury i sztuki Polskiej na Ukrainie, więc wyjazd uważam ze spełnienie marzeń, tym bardziej że właśnie wschodnie ziemie wywołują we mnie te marzenia i jestem w nich zakochana. Serdeczne Bóg zapłacić za wyprawę.

Wypowiedź Krystyny Kolendy:
W sierpniu w dniach od 3 do 9 byłam wraz ze Strzelcami z Trzebnicy na Ukrainie. Głównym celem tejże wyprawy było uporządkowanie grobów żołnierzy polskich w m. Rokitno poległych w czasie I wojny światowej. Byłam pod wrażeniem jak wszystko zostało dobrze pomyślane, aby odtworzyć nazwiska poległych żołnierzy i wykonać nagrobki. Obecnie na cmentarzu są nagrobki z tablicami. Posadzono tuje a wszystko otoczono bardzo ładnym ogrodzeniem z kamienia. Cmentarz pożegnaliśmy biało-czerwonymi szarfami i chorągiewkami oraz zapalonymi zniczami.
Cmentarz komunalny w Rokitnie został ogólnie uporządkowany ale wymagało to wykonania dużego wysiłku i zaangażowania, ponieważ nagrobki pochodziły sprzed 1945 roku i były mocno zaniedbane i uszkodzone. Mimo wysokich temperatur wykonano szereg prac, które przywróciły porządek na cmentarzu. Ponadto przywrócono do pionu pomnik Polaka co wymagało dużego zaangażowania kilku osób. Zwiedziliśmy też kilka miast na Ukrainie. Byliśmy we Lwowie, gdzie zapaliliśmy znicze na cmentarzu Orląt Lwowskich, a także na cmentarzu Łyczakowskim. Byliśmy też m.in w Krzemieńcu. Cała ta wyprawa była dobrze zorganizowana. Zrobiono wiele pożytecznych prac, a przy tym dowiedziałam się wiele z historii Polski. Co mnie urzekło to patriotyczna atmosfera, to że przejechaliśmy setki kilometrów, aby okazać szacunek dla tych co oddali życie za naszą ojczyznę. Chciałabym także podziękować za możliwość uczestnictwa w tych wydarzeniach.

Wypowiedź Lidii Skuzy:
Wielokrotnie brałam udział w porządkowaniu cmentarzy legionowych na Wołyniu. Cieszę się że jestem w tak patriotycznej organizacji jaką jest Związek Strzelecki a szczególnie nasza Jednostka 3003 działająca aktywnie już 25 lat na terenie kraju i zagranicą. Wszystkie wyprawy były udane, dobrze zorganizowane i to zostanie mi w pamięci.

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)