Relacje uczestników Akcja 2014

Zasław 2014

W lipcu bieżącego roku po raz trzeci braliśmy udział w akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia". Ze względu na trudną sytuację na wschodzie Ukrainy, na wyjazd zdecydowały się dwie najodważniejsze uczennice naszej szkoły: Hanna Zachacz i Karolina Wiatr. Wspierało je dwoje absolwentów LO nr 1 w Oleśnicy: Joanna Skrok i Stanisław Partyka oraz mama Karoliny Małgorzata Feruś-Wiatr.

Tegoroczny wyjazd okazał się równie udany jak poprzednie. Już na granicy państwowej zauważyliśmy, przełom jaki nastąpił w stosunkach polsko-ukraińskich. Przekroczenie jej zajęło nam jedynie około 45 minut, czyli połowę tego co do tej pory. Pierwszym ukraińskim miastem, w którym się zatrzymaliśmy, był Lwów. Większa część grupy była w nim po raz pierwszy, dlatego z zainteresowaniem, mimo sporego upału, przemierzaliśmy ulice tego zabytkowego miasta.

Następnego dnia po noclegu w Brzuchowicach wyruszyliśmy do Zasławia. Tam zostaliśmy zakwaterowani w tej samej bursie co zwykle, chociaż w tym roku było w niej jakby ciszej, mniej tłoczno. Dużą niespodzianką była dla nas wizyta naszych znajomych z projektu "Unijny detektyw", którzy odwiedzili nas zaraz po przyjeździe i właściwie spędzali z nami wszystkie chwile naszego pobytu w Zasławiu. To właśnie dzięki nim, a także miejscowym dzieciom, codziennie na naszym cmentarzu pracowało około 20 osób. Praca było dość trudna ponieważ musieliśmy zmierzyć się z koszeniem wysokiej trawy, która była o wiele bujniejsza niż w poprzednim roku. Zajmowaliśmy się także czyszczeniem (na mokro) pomników wykonanych z piaskowca, dzięki czemu udało się nam wydobyć z nich piękną barwę, do tej pory skrywaną pod warstwą brudu. Jednocześnie opracowywaliśmy koncepcje pracy w kolejnych latach: odnowienie alejek, zasianie trawy, zasypanie dziur w ziemi. W dniach kiedy pogoda na to pozwalała, pracowaliśmy od dziewiątej rano do siedemnastej popołudniu. Było to bardzo męczące, ale nasi ukraińscy koledzy nie zostawiali nam czasu na wieczorne lenistwo. Podobnie jak w latach poprzednich spotykaliśmy się po kolacji i razem spędzaliśmy czas na spacerach po Zasławiu. Byliśmy między innymi na plaży nad rzeką Horyń, na placu, gdzie dawniej stał pomnik Lenina, a potem w miejscu, gdzie obecnie stoi ten pomnik. Tradycyjnie w dni wolne od pracy wyjeżdżaliśmy na wycieczki. W tym roku udaliśmy się do oddalonej o około 200 km Winnicy (miasta, w którym merem był przez lata obecny prezydent Ukrainy). Główną atrakcją tego miasta jest ogromna fontanna multimedialna, której pokaz obejrzeliśmy. Po drodze do Winnicy zatrzymaliśmy się w Berdyczowie, miasta słynącego w przeszłości z ogromnych targów oraz powiedzenia "pisz do mnie na Berdyczów".

Tegoroczny wyjazd różnił się nieco od poprzednich. Mieliśmy okazję odczuć jeszcze większą przyjaźń, serdeczność oraz gościnność naszych zasławskich przyjaciół, którym widocznie nie obce jest przysłowie "przez żołądek do serca". Już w dniu przyjazdu czekało na nas domowej roboty ciasto i pyszny kwas Taras. W kolejnych dniach byliśmy częstowani domowej roboty pizzą, zapiekankami, ogórkami małosolnymi, owocami (malinami, poziomkami i wiśniami), kotlecikami a nawet tortem. Także w tym roku nie zabrakło wyjazdu nad Święte Jezioro (tym razem za kierownicą siedział sam mer Zasławia pan Walenty Pańkowski) a tam były szaszłyki i pyszna ucha.

Na koniec warto zacytować wypowiedzi uczestników tegorocznego wyjazdu:

"Wyjazd do Zasławia był dla mnie wielkim przeżyciem oraz okazją do zdobycia nowych doświadczeń. Pierwszy raz miałem możliwość pobytu na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. Podczas pracy na polskim cmentarzu zdałem sobie sprawę, że tego typu akcje faktycznie podtrzymują pamięć o naszych przodkach i historii. W pracy pomagała nam młodzież z Ukrainy - wspólna praca i posiłki najlepiej integrują ludzi i budują przyjaźń."

Cały pobyt w Zasławiu nie opierał się tylko na pracy. Dzięki uprzejmości mieszkańców oraz mera Zasławia poznaliśmy historię tego miasta - zabytki polskiej architektury np. pałac rodu Sanguszków oraz miejscowy katolicki kościół. Codziennie o godzinie 21:00 z dzwonnicy tego kościoła jest odgrywany "Apel Jasnogórski", co bardzo mnie cieszyło, ponieważ to znaczący ślad obecności Polaków na tamtych ziemiach - zwłaszcza, że Zasław przed II wojną światową znajdował się ponad 50 km od polskiej granicy tzn. że kultura polska trwała tam aż do ostatniego rozbioru w 1795 roku i trwa nieprzerwanie aż do dziś.

"Jestem również mile zaskoczony uprzejmością mieszkańców oraz opiekunów bursy, w której nocowaliśmy. W każdej chwili można było zwrócić się do nich o pomoc. Sami również wykazywali o nas troskę pytając: jak nam się podoba w Zasławiu lub czy czegoś nam potrzeba. Pomimo trudnej sytuacji politycznej na Ukrainie, Zasław okazał się bardzo spokojny. Nie żałuję ani jednego dnia pobytu w tym mieście. Wierzę, że i w przyszłym roku będę miał możliwość uczestnictwa w tym projekcie." Staszek

"Ukraina to intrygujący kraj. Zawsze zastanawiałam się jak wyglądają Wólka Hamulecka i Brzuchowice, w których żyli moi przodkowie. Odwiedzając te okolice, w pewnym sensie czułam się jak u siebie. Moi dziadkowie tam się urodzili, tam się bawili. Tam się pobrali i urodziły im się dzieci. Tam zastała ich wojna. Stamtąd wyjeżdżali w inny, niepewny świat. Współczesna Ukraina to jakby Ukraina z tamtych lat, w którą z trudem wdziera się nowoczesność, bo władza pochłonięta gromadzeniem bogactw, zapomina o tych najbiedniejszych. A oni mimo trudnych warunków potrafią cieszyć się życiem. Żyją według sobie tylko znanych zasad i reguł wypracowanych przez lata." Małgorzata

"W tym roku przez sytuację na Ukrainie grupa oleśnickich wolontariuszy mocno się wykruszyła i było to wyraźnie widać. Jednak nie zmniejszyło to naszego zapału, a wręcz przeciwnie - dzięki temu pracowaliśmy jeszcze bardziej zaciekle. Niestety, nie udało nam się zrobić wszystkiego i jeszcze wiele przed nami. Na szczęście pomagali nam młodzi Ukraińcy, bez których byłoby ciężko. Nawiązaliśmy z nimi przyjaźnie, a oni pokazali nam piękno Ukrainy - kraju o niezwykłej kulturze i pięknych miejscach. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również uda nam się powrócić i dokończyć to, co zaczęliśmy już dwa lata temu oraz spotkać naszych ukraińskich kolegów i koleżanki z Zasławia." Hanna

Małgorzata Tajak-Skrok

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)
Zobacz też: