Byliśmy w Twoich stronach - Kołodno

I MOTOCYKLOWY RAJD
"MOGIŁĘ PRADZIADA OCAL OD ZAPOMNIENIA"
12.07.2012 r. - 15.07.2012 r.

CEL RAJDU:
Udział motocyklistów w akcji ratowania polskich cmentarzy na Kresach w ramach akcji prowadzonej przez dolnośląską młodzież. Pracowaliśmy na cmentarzach w miejscowościach Kołodno i Sieniawa.

UCZESTNICY:
W rajdzie uczestniczyło 14 osób na 11 motocyklach. Uczestnikami byli motocykliści z Namysłowa, Wrocławia, Ligoty Małej k. Oleśnicy, Kędzierzyna-Koźla, Krakowa, Palikówki k. Rzeszowa, Bojanowa oraz Ciechanowa.

TRASA RAJDU:
Wiodła z Wrocławia do Zbaraża.

OPIS RAJDU:
Punktem zbornym była ul. Łesi Ukrainki 62 w Załużu k. Zbarażu, gdzie się spotkaliśmy wszyscy (trzy osoby jechały wcześniej zahaczając o Lwów, Busk, Olecko i Podkamień). W domu zaprzyjaźnionej polskiej rodziny państwa Marii i Michała Zamoroków parkowaliśmy motocykle a kwatera była ok. 200 metrów dalej.

Rano w piątek, po śniadaniu wyjechaliśmy do Kołodna, miejscowości oddalonej o ok. 10 km na płn. od Zbaraża. Była to mieszana polsko-ukraińska wieś wchodząca w skład dóbr hr. Grocholskiego którą 14 lipca 1943 roku napadli bandyci z UPA i w ciągu 3 godzin zamordowali ok. 500 Polaków, 80 Ukraińców, 10 Żydów. Polacy zostali pochowani prawdopodobnie w 8 miejscach, z których położenie jednego jest znane, dwóch prawdopodobne, a lokalizacja pięciu jest niewiadoma. Na miejscowym cmentarzu jest stara polska część, na której znajduje się masowy grób ofiar mordu, z obeliskiem z czarnego granitu na którym widnieje tylko krzyż (władze nie zgodziły się na umieszczenie informacji kto, kogo i ilu). Prawdopodobnie drugie miejsce pochówku ofiar jest na sąsiadującej działce gdzie stał dom dyrektora szkoły i tam za tym domem miał być też masowy grób.

Po przyjeździe na miejsce naszym oczom ukazał się cmentarz ogrodzony metalowym płotem z wyraźnie wydzielonymi dwoma częściami. Starą zaniedbaną częścią polską i używaną częścią ukraińską. Na polskim cmentarzu nie było widać nic oprócz wysokich na półtora do dwóch metrów chwastów i w miarę odsłoniętego grobu z obeliskiem. Przystąpiliśmy do prac porządkowych kosząc, wycinając i wynosząc chwasty z cmentarza. W miarę porządkowania tego miejsca zaczynały ukazywać się nagrobny płyty i poprzewracane krzyże, sądząc z kształtu, chyba wojskowe. Było tego niewiele, gdyż jak później dowiedzieliśmy się w rozmowach z mieszkańcami, Ukraińcy niedługo po mordzie, przystąpili do burzenia cmentarza. Nasza praca spotkała się z zainteresowaniem mieszkańców, jedni nie pamiętali lub nie wiedzieli nic, inni coś tam ogólnikowo opowiedzieli, a największe zainteresowanie wzbudziliśmy jak zwykle u dzieci, które oczywiście w przerwach między pracami woziliśmy na motocyklach. Wzruszające spotkanie odbyło się z pewnym człowiekiem, który twierdził, że w tej masowej mogile leży jego dziadek. Był tak wzruszony, że jego opowieść przerywał od czasu do czasu szloch. Dziękował nam za naszą pracę. On sam jak twierdził jak tylko może to przychodzi tutaj sprzątać, ale mieszka i pracuje w Rosji. Po skończonej pracy złożyliśmy kwiaty przy pomniku pomordowanych i rozstawiliśmy znicze na odkrytych mogiłach, na koniec zostaliśmy zaproszeni na kawę i poczęstunek do życzliwej nam mieszkanki Kołodna. Był to ciężki dzień.

Drugi dzień w Sieniawie był jeszcze cięższy. Cmentarz, położony ok. 200 metrów od drogi, całkowicie zarośnięty był drzewami i krzewami. Był to cmentarz ogólnowiejski gdzie grzebano zarówno Polaków jak i Ukraińców, bez wydzielania wyraźnych części. Pracowaliśmy tam wspólnie z młodzieżą z Bolesławca i Wrocławia która zajmowała się czyszczeniem nagrobków i malowaniem inskrypcji. My wynosiliśmy wycięte wcześniej przez panów kierowców pniaki i gałęzie. Było tego naprawdę sporo. Oczywiście swoją pracą i obecnością wzbudziliśmy zainteresowanie mieszkańców wioski. Bardzo wzruszające było spotkanie z Panią która dowiedziawszy się, że pracują tam Polacy przyniosła nam świeżo upieczone rogaliki. Mówiła, że jest Polką, a jej dziadkowie i ojciec pochodzili z Rzeszowa. Zdarzyło się też podczas naszego powrotu z obiadu, że wyszedł na drogę pewien człowiek i dał prowadzącemu duży słój miodu ze słowami, że to hańba, że Polacy przyjeżdżają sprzątać cmentarz, a nie potrafią tego zrobić Ukraińcy. Życzył nam dużo szczęścia i opieki Bożej. Takie chwile, gdy spotykaliśmy się się z życzliwością mieszkańców, były nieocenione Ale np. sołtys Sieniawy przyznał się, że jest w tym miejscu pierwszy raz... Pod koniec dnia pracy zawitała do nas ekipa telewizji Wrocław, która zrobiła nagranie o naszej pracy. Wieczorem odbyło się wspólne pieczenie kiełbaski razem z młodzieżą. Trochę poopowiadaliśmy, trochę pośpiewaliśmy, było miło.

WNIOSKI:
Choć był to pierwszy rajd, to zakończony pełnym sukcesem. Założenia Rajdu zostały spełnione w 100%. Biorący w nim udział motocykliści spisali się na medal - wręcz wzorowo, poświęcili swój czas i ciężką pracę aby przywrócić PAMIĘĆ o TYCH, którzy tam żyli, umierali, ginęli... Za rok spotkamy się znowu!

WRAŻENIA UCZESTNIKÓW RAJDU:
"Z całego serca dziękujemy za możliwość uczestnictwa w rajdzie. Kresowe nekropolie, które mieliśmy zaszczyt wspólnie ocalać od zapomnienia to miejsca niezwykle refleksyjne, dające duszy kojący wypoczynek od codzienności. Chwile spędzone na pracach porządkowych były dla nas, pełną wzruszeń, lekcją historii czytanej z nagrobków. Kołodno i Sieniawa to miejsca magiczne, w których każde drzewo, kamień, a nawet wiatr przywołują pamięć przodków oraz nostalgiczną tęsknotę za tym co minęło. Rajd był dla nas podróżą sentymentalną, która pozostawiła w naszych sercach niezapomniany obraz, do którego chcemy powracać. Wierzymy, że nie tylko my tak czujemy, i że w przyszłym roku wszyscy spotkamy się ponownie."

Joanna i Andrzej

"Rajd, w którym miałem zaszczyt uczestniczyć był podróżą mojego życia. Miałem niewiele czasu na przygotowania, ale udało się. Nigdy nie uczestniczyłem w podobnej imprezie i miałem obawy o kondycję i sprzęt. Jestem pod wrażeniem. Inicjatywa godna poparcia. Cel bardzo szczytny. Organizacyjnie wszystko OK. Rozpoczynam przygotowania do następnego rajdu."

Maciej

"Motocyklowy Rajd 'Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia' - Kołodno, Sieniawa - Zbaraż - Ukraina 2012, przeszedł do historii, ale pozostał w nas - uczestnikach tej wyprawy - wielki zachwyt i zadowolenie. Po raz pierwszy jadąc w zainspirowanym przez MMRK Rajdzie mogliśmy dla naszych Praojców zrobić coś konkretnego. Oczyściliśmy dwa zapomniane STARE POLSKIE CMENTARZE - przywróciliśmy im ten dawny wygląd - zagłuszony do teraz przez czas, lata zapomnienia, i niegodne - traktowanie. Udało się też wstępnie ustalić przy pomocy przekazanego nam w Kołodnie szkicu okolic cmentarza - miejsca GROBU MASOWEGO zamordowanych przez Ukraińców w 1943 r. Polaków. W Kołodnie zaznaczyliśmy to miejsce zrobionym drewnianym KRZYŻEM przybitym do rosnącej starej gruszy, w ogrodzie za dawnym domem kierownika szkoły. Modlitwą, zapaleniem zniczy i odśpiewaniem ROTY upamiętniliśmy zamordowanych w roku 1943 bestialsko naszych Rodaków. Pozostałych podobnych grobów jeszcze nie odnaleźliśmy. Ich lokalizacji miejscowi potomkowi ukraińskich zabójców nie chcą nam podać, ale musimy wszystko zrobić , żeby JE odnaleźć.
Dziękujemy pomysłodawcom tej udanej wyprawy, która winna być kontynuowana w następnych latach również na INNYCH zapomnianych naszych Praojców Cmentarzach na wschodnich dawnych przepięknych ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej. Cali, zdrowi i szczęśliwi wróciliśmy do domu. Serdecznie Wam Przyjaciele - Organizatorzy, Motocykliści, Poznani Polacy i Ludzie Dobrej Woli z wyróżnieniem szczególnie miejscowych Dzieci, które wszędzie nam towarzyszyły - DZIĘKUJEMY i kłaniamy się czapkami do ziemi."

Jolanta i Bogumił Kubiakowie /emeryci-motocykliści/ z Wrocławia

PODZIĘKOWANIA:
Dla Włodka, który otoczył nas opieką i był prawdziwym przewodnikiem.
Dla Państwa Zamoroków którzy gościli nas i zrobili ze swojego podwórka parking dla naszych motocykli.
Dla Pani Barbary Smoleńskiej za nieoceniony wkład w organizacje naszego Rajdu.
I dla wszystkich, którzy okazywali nam swoja sympatię i radość z naszego widoku.

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)
Zobacz też: