Relacje uczestników Akcja 2012

Z Krośnic do Bohorodyczyna

"Tam, gdzie są polskie groby, tam jest skrawek naszej Ojczyzny"

Taka myśl - hasło, towarzyszą społeczności szkolnej i lokalnej Gminy Krośnice, której przedstawiciele od wielu lat, co roku przemierzają setki kilometrów, aby dotrzeć do Bohorodyczyna, miejscowości, która niegdyś była małą Ojczyzną ich ojców, dziadów i pradziadów.

W tym roku po raz pierwszy, w ramach akcji "Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia" 11-osobowa grupa młodzieży krośnickiej wraz z opiekunami udała się do Bohorodyczyna, aby ocalić od zapomnienia polskie ślady na zachowanym tam jeszcze przedwojennym cmentarzu. Trasa pobytu trwającego 10 dni powadziła najpierw przez miejscowość Kołomyja. Tam, na polskim cmentarzu przez kilka dni intensywnej pracy odsłanialiśmy piękne polskie sarkofagi ukryte wśród bluszczy, zarastających krzewów, chwastów i mchów. W pracy towarzyszyli nam wolontariusze z Wrocławia. Nieocenione okazały się tu kosiarki i piły spalinowe, a także sekatory, grabie i szpachelki.


Oprócz ciężkiej pracy był czas na spotkania z przedstawicielami Towarzystwa Polskiego, młodzieżą, a także wieczorne wędrówki po mieście i zwiedzanie Muzeum Pisanki.

Następnie udaliśmy się tam, gdzie ciągnęło nas najbardziej - do Bohorodyczyna. Czekali już na nas mieszkańcy wsi na czele z wójtem gminy Żukocin. Modlitwa pod polskim krzyżem, w miejscu, gdzie stał kiedyś nasz kościół, wstępne ciepłe rozmowy - to początek naszej wizyty. Potem przyszedł czas na mozolną, ale satysfakcjonującą pracę na cmentarzu: wykaszanie chwastów i krzaków, wycinanie pni i zbędnych gałęzi, grabienie, oczyszczanie pomników z mchu, ziemi i innych zanieczyszczeń, malowanie metalowych krzyży i liter na zachowanych jeszcze nagrobkach. Cieszył fakt odkrywania znanych nazwisk, a także wydobywania spod ziemi starych nagrobków.

Cmentarz, na którym prace porządkowe trwają już od 2006 roku, był już częściowo "przygotowany" na naszą wizytę: wykoszony z chwastów i zarośli, ale pracy nie brakowało. Szczególnie pieczołowicie oczyszczaliśmy z zanieczyszczeń Mogiłę Pomordowanych 19 marca 1944 r. przez OUN-UPA, którą zbudowaliśmy, przy wsparciu miejscowego księdza ukraińskiego dwa lata temu oraz nowy, dębowy krzyż postawiony ze składek mieszkańców Gminy Krośnice rok temu.

Pobyt w Bohorodyczynie nie ograniczał się tylko do prac na cmentarzu. Były chwile, kiedy mogliśmy zachwycić się pięknem polskich zabytków zostawionych w Kamieńcu Podolskim, Chocimiu, Olesku, czy Podhorcach. Było także wspólne ognisko z młodzieżą i władzami Gminy, "międzypaństwowe" mecze koszykówki i piłki nożnej, spotkania z gitarą przy kresowej piosence, a także udział w dużym festynie z okazji 505-lecia miejscowości Podhajce, gdzie oficjalnie powitano gości z Polski a także poproszono o wywiad do regionalnej telewizji. Wszystko to cementowało pobyt na Kresach tworząc niepowtarzalną atmosferę wyjazdu. Szczególnie cenna była dla nas opinia mieszkańców niegdyś polskiej wsi Bohorodyczyn o pracach na cmentarzu: "Ale Polaki cmentar wysprzątały. My by tak nie umieli". A my nie ukrywając cieszyliśmy się z takiego efektu prac i takiej opinii o nas.

W przeddzień wyjazdu na cmentarzu rozbłysły lampy diodowe i znicze, które zapaliliśmy na dowód pamięci o wszystkich spoczywających w Bohorodyczynie i na innych Kresowych cmentarzach a ciche "wieczne odpoczywanie" nadało szczególną wymowę tym pożegnalnym chwilom. Z żalem ale i z zadowoleniem opuszczaliśmy naszą kresową miejscowość.

Relacje uczestników wyprawy

Marcelina Płóciennik i Beata Okniańska:
"Przed wyjazdem na Kresy byłyśmy trochę przerażone, bo nie wiedziałyśmy do końca, co nas czeka. Jednak na miejscu okazało się, że nie jest tak źle. Na Ukrainie spróbowałyśmy wielu nowych potraw, nawiązałyśmy nowe znajomości oraz zobaczyłyśmy trochę innego świata. Cmentarze, które porządkowaliśmy były bardzo zaniedbane, szczególnie ten w Kołomyi, ale po naszych pracach porządkowych wyglądały o wiele lepiej. Jesteśmy zadowolone z tego wyjazdu i chciałybyśmy jeszcze raz tam pojechać."

Karolina Gracz i Karolina Gąsiorek:
"Szczerze mówiąc, chyba nikt z nas nie spodziewał się, że cmentarze polskie znajdujące się na Kresach będą w tak fatalnym stanie. Zdawałyśmy sobie sprawę, że będzie ciężko, wspólnymi siłami daliśmy jednak radę. Wspomnienia związane z wyjazdem są jak najbardziej pozytywne. Zawarłyśmy nowe znajomości i przyjaźnie, nasza wiedza na temat wschodnich sąsiadów znacznie się poszerzyła, Mogliśmy na własnej skórze przekonać się jak żyją tamtejsi ludzie. Połączyliśmy przyjemne z pożytecznym. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się powtórzyć wyjazd."

Wojtek Stankiewicz, Natalia Romańczyk:
"Wyjazd na dawne polskie ziemie był bardzo ciekawy. Kultura i zwyczaje obecnych mieszkańców trochę różnią się od naszych. Ludzie są tam mili i bardzo gościnni, bardzo dobrze się tam czuliśmy. Cmentarze i groby w porównaniu z naszymi są bardzo zaniedbane, ale naszą pracą staraliśmy się przywrócić im jak najlepszy wygląd. Wyjeżdżaliśmy pełni obaw, jak tam będzie, może dlatego, że pierwszy raz, ale doskonale czuliśmy się wśród mieszkańców Bohorodyczyna. Bardzo mile wspominamy ten wyjazd."

Renata Hajduk - nauczycielka ZSiP w Krośnicach
opiekun młodzieży
Zobacz też: