Relacje uczestników Akcja 2017

Sprawozdanie z akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" 2017 r.
- porządkowanie cmentarza w Machnówce, rejon koziatyński, obwód winnicki

Machnówka 2017

Nasza grupa biorąca udział w w/w akcji pracowała w miejscowości Machnówka, znanej z tego, że według historycznych źródeł, 12 lipca 1648 r. niedaleko od niej doszło do starcia wojsk księcia Jeremiego Wiśniowieckiego z kozakami dowodzonymi przez pułkownika Hirę. W skład grupy wchodziło 8 wolontariuszy: Renata Strożek i Alicja Przesławska - nauczycielki Gimnazjum im. Jana Pawła II w Środzie Śląskiej, Irena Zielińska - emerytowany nauczyciel z Oławy, Mariusz Kolmasiak - historyk, doktorant z Akademii im. J. Długosza w Częstochowie, Aleksandra Plesowicz i Klaudia Korczyńska - uczennice II LO w Legnicy, Arkadiusz Zych - kierowca i pracujący z nami wolontariusz oraz opiekun grupy - Jolanta Janoszka, nauczyciel Zespołu Szkół Nr 1 we Wrocławiu. Zakwaterowani byliśmy w Koziatynie na placówce u sióstr ze Zgromadzenia Maryi Niepokalanej, które prowadzą działalność m.in. na rzecz tamtejszej polonii. Tam też przekazaliśmy dary (książki, gadżety, słodycze) zebrane przez uczniów i nauczycieli z Zespołu Szkół Nr 1 oraz Szkołę Mistrzostwa Sportowego we Wrocławiu oraz dary przekazane przez Gminę Środa Śląska i Udanin.

Do pracy na cmentarz w Machnówce dojeżdżaliśmy około 20 km (w jedną stronę). Nekropolia ta słynie z tego, że na początku tego roku odkryto tam nagrobek Tomasza Padury - polskiego poety i pieśniarza na Ukrainie, autora pieśni "Hej sokoły" oraz znaleziono pomnik Brygidy Żurakoskiej (z Suchockich) - właścicielki licznych posiadłości na Wołyniu oraz fundatorki pięknego, klasycystycznego pałacyku w Bieleckiem.

Cmentarz w Machnówce jest cmentarzem komunalnym składającym się z 2 części - starej i nowej (tu częściej dokonuje się obecnie pochówków). Na cmentarzu znajdują się zarówno polskie jak i ukraińskie groby. Stara część tej nekropolii jest bardzo rozległa i zaniedbana, porośnięta chaszczami, przesłaniającymi pomniki i nagrobki. Dlatego takim realnym do zrealizowania zadaniem jakie sobie wyznaczyliśmy (postawiliśmy na jakość, nie na ilość), było zawężenie naszych prac do obszaru starego cmentarza, w sąsiedztwie bramy cmentarnej i uporządkowanie terenu po obu stronach ścieżki wiodącej do mogiły Tomasza Padury.

Zadanie to staraliśmy się jak najlepiej wykonać. Usunęliśmy z tego terenu chaszcze i śmieci, dopasowaliśmy (w miarę możliwości) rozrzucone w trawie części nagrobków, odchwaściliśmy zaniedbane groby, odmalowaliśmy zatarte na pomnikach i nagrobkach napisy (w tym na grobie Tomasza Padury) - oznakowaliśmy je biało-czerwoną wstążeczką, przeprowadziliśmy inwentaryzację mogił z dających się odczytać na nagrobkach napisów, skosiliśmy trawę, udekorowaliśmy biało-czerwonymi kwiatami mogiły. Praca ta wymagała m.in. wykorzystania zarówno kosy spalinowej, jak i kosiarki, w czym niezawodny był nasz kierowca, Pan Arkadiusz Zych. Pochowaliśmy także rozrzucone na ziemi kości czaszki i inne kości ludzkie - według miejscowych, cmentarz ten często nawiedzali w przeszłości szabrownicy, którzy rozkopywali groby w poszukiwaniu kosztowności. Jednak takim, można by powiedzieć, naszym najbardziej spektakularnym osiągnięciem było odszukanie, skompletowanie i dopasowanie rozrzuconych w trawie lub zakopanych w ziemi pomników, w sąsiedztwie mogiły Tomasza Padury, a następnie postawienie ich w pozycji pionowej. Należy podkreślić, że ogromną zasługę w tym mieli tamtejsi mieszkańcy - Pan Anatolij Drozdowicz i jego pracownicy, którzy sprowadzili na cmentarz traktor z dźwigiem, podnieśli wbite w ziemię części pomników i odpowiednio je złożyli. Przy odrestaurowywaniu pomników, bardzo pomógł nam także Pan Siergiej Tsurkan - nauczyciel ze szkoły w Machnówce. Natomiast wójt Machnówki - Pan Pawło Kuzminski zaoferował nam pomoc przy wywózce śmieci. Jednorazową pomoc uzyskaliśmy także od Pani Swietłany Teplovej i Pana Czajkowskiego (pracowników szkoły polskiej w Koziatynie), którzy wraz z dwójką nastolatków odwiedzili nas na cmentarzu. Pan Czajkowski odwiedził nas także w miejscu zakwaterowania, gdzie przekazaliśmy mu w darze książki dla polskiej szkoły. Prawie codziennie na cmentarz przychodziły nam także pomagać dzieci z Machnówki - Maks, Vita, Ania, Sasza. Przyszły także w ostatni dzień naszego pobytu na cmentarzu, kiedy zapalaliśmy znicze na uporządkowanych mogiłach, a na grobie Tomasza Padury położyliśmy dodatkowo piękny wieniec z polnych kwiatów, wykonany przez naszą wolontariuszkę - Panią Renatę Strożek. Bardzo dobry kontakt mieliśmy z miejscowym (polskim) księdzem - Janem Dziatkiewiczem, który zaprosił nas już na następny rok.

Nasz pobyt w Machnówce i praca na cmentarzu zostały zauważone przez mieszkańców wsi i opisane w lokalnej gazecie, w artykule opatrzonym naszym zdjęciem. Udział w projekcie "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia", to nie tylko praca na cmentarzu, ale także spotkania z miejscową ludnością, zwiedzanie miejsc związanych z dziejami i kulturą Polski, odkrywanie historii Kresów. Odwiedziliśmy m.in. księdza Dziatkiewicza, spotkaliśmy się z biskupem kamieniecko-podolskim - Leonem Dubrawskim, na zaproszenie Pani Ałły - nauczycielki języka angielskiego byliśmy z wizytą w szkole w Machnówce, po której oprowadzał nas Pan Dyrektor, rozmawialiśmy z parafiankami polskiego pochodzenia na cmentarzu. Gościliśmy także w restauracji u Pana Anatolija Drozdowicza, bez którego pomocy nie bylibyśmy w stanie wyciągnąć z ziemi pomników i je postawić.

Zostaliśmy również zaproszeni na uroczystość odsłonięcia pamiątkowej tablicy na budynku szkolnym oraz odsłonięcie pomnika na nagrobku poświęconym Leonidowi Leontiukowi - żołnierzowi z Machnówki, który został zabity w walkach na wschodzie Ukrainy. Uroczystości te miały naprawdę wzruszającą i piękną oprawę. Przy tablicy złożyliśmy kwiaty, a przy grobie zabitego żołnierza zapaliliśmy znicze.

Spotkaliśmy się także z Paniami - Swietłaną, Oksaną i Heleną, ze szkoły polskiej w Koziatynie, współpracownicami Pani Natalii Czajkowskiej, prowadzącej zespół "Podolski Kwiat". Siostra Fabiana z placówki, gdzie mieszkaliśmy, zorganizowała nam spotkanie z Paniami mającymi polskie korzenie, w Samgorodku. Pokazały nam one ślady dawnej świetności polskiej kultury na Kresach w tym rejonie, m. in. (niestety zrujnowany już i opuszczony) dworek Krasowskich, pozostałości po szpitalu, piękną płytę nagrobną z grobu polskiej zakonnicy, ukrytą i przechowywaną od wielu lat przez jedną z polskich rodzin, ale największe wrażenie zrobił na nas widok popadającego w ruinę polskiego kościoła i bardzo zaniedbanego i zarośniętego polskiego cmentarza. Panie błagały nas wręcz ze łzami w oczach, aby Polacy pomogli im uratować zarówno cmentarz, jak i kościół, gdyż nie są w stanie tego dokonać z własnych środków. Bardzo chcielibyśmy pomóc im uporządkować ten cmentarz i apelować do Polaków o pomoc w odremontowaniu kościoła. Kresowianie bardzo na to czekają i widzą w nas ostatnią deskę ratunku.

16 lipca uczestniczyliśmy we Mszy Św. Odpustowej w Berdyczowie, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Berdyczowskiej (Szkaplerznej) oraz obraz słynący łaskami uzdrowień. Jest to przepiękna uroczystość, w której biorą udział rzesze pielgrzymów z całej Ukrainy, a także obcokrajowcy. Sanktuarium mieści się w kościele przy klasztorze karmelitów bosych. Kościół i klasztor zostały ufundowane karmelitom bosym przez Janusza Tyszkiewicza, wojewody i generała ziem kijowskich, jako wotum za uwolnienie z tatarskiej niewoli. W Berdyczowie zwiedziliśmy także kościółek, w którym Ewelina Hańska i Honore de Balzac wzięli ślub.

Pewnego wieczoru wybraliśmy się także do Winnicy, która jest najludniejszym miastem na Podolu. Byliśmy również w Kijowie, gdzie spacerowaliśmy po słynnym z walk o wolność Majdanie oraz odwiedziliśmy słynące z piękna, tamtejsze cerkwie. Z ciekawości zajrzeliśmy także do byłej rezydencji byłego prezydenta Janukowycza.

W drodze powrotnej do Polski, zatrzymaliśmy się w Krzemieńcu, gdzie zwiedziliśmy m.in. muzeum Juliusza Słowackiego oraz zrobiliśmy postój w Poczajowie, aby obejrzeć oryginalny, robiący wrażenie kompleks cerkwii.

Sądzę, że udział w tegorocznej akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" dał nam wszystkim dużo satysfakcji i poczucie, że pracując na dalekim, kresowym cmentarzu, chociaż w jakiejś części przyczyniliśmy się do ocalenia tych mogił od zapomnienia oraz wzbogacił nas w nowe doświadczenia, wiedzę o historii i kulturze Kresów. Pielęgnujmy i kontynuujmy tradycję dbania o mogiły przodków bo "Naród, który nie zna swojej przeszłości umiera i nie buduje przyszłości".

Dziękuję wolontariuszom z mojej grupy za dobrą współpracę i zaangażowanie; Reni w szczególności za zorganizowanie narzędzi, poszukanie sponsorów na zakupienie farb, wstążeczek, kwiatów, słodyczy, przygotowanie dekoracji na groby, podarunków dla sióstr, "ustawianie" pomników, Irenie za usuwanie chwastów z mogił, dbanie o porządek na stołówce, pomoc w kuchni oraz optymistyczną dewizę życiową bez względu na wszystko: "Życie jest piękne", Ali i Mariuszowi za "nos" historyków w odnajdywaniu części rozrzuconych pomników, kompletowanie ich i dopasowywanie, mocowanie nagrobków, Oli i Klaudii za wykonanie napisów na pomnikach i nagrobkach, ścinanie i wynoszenie gałęzi, Arkowi za codzienne koszenie i ścinanie chaszczy, bez czego nie udałoby nam się odsłonić tylu nagrobków i solidnie uporządkować tej części cmentarza. Wszystkim za wyniesienie olbrzymiej ilości śmieci i ogromny wkład pracy przy odrestaurowywaniu pomników i nagrobków.

Opiekun grupy: Jolanta Janoszka

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)