Relacje uczestników Akcja 2012

Dobroszyckie gimnazjalistki w Sądowej Wiszni

8 lipca grupa ośmiu wolontariuszek z Gimnazjum Gminnego w Dobroszycach wraz z nauczycielką p. Emanuelą Statnik i wójtem gminy p. Janem Głową żegnana przez rodziców i dyrektor Gminnego Centrum Kultury wyruszyła w podróż do dalekiej Sądowej Wiszni na Ukrainie.

Podróż choć długa, upłynęła szybko. Na miejscu czekały na nas panie, u których miałyśmy mieszkać przez cały czas pobytu, a także wicemer Sądowej Wiszni p. Roman Wesołowski. Nasze gospodynie ugościły nas bardzo serdecznie i już czułyśmy się jak w domu. Po zakwaterowaniu stwierdziłyśmy, że szkoda czasu na odpoczynek... idziemy zwiedzać okolicę. I od razu przekonałyśmy się, jak bardzo serdeczni i życzliwi są mieszkańcy Sądowej Wiszni. Byłyśmy zachwycone.

Następnego dnia ruszyłyśmy na cmentarz, aby zobaczyć, co nas czeka. A tam ukazał się nam widok chaszczy, pokrzyw sięgających po ramiona, ale nigdzie nie było krzyży i nagrobków. Zaczęłyśmy wątpić, czy na pewno jest to cmentarz.


Zaczęła się ciężka i mozolna praca. Ogromną pomocą był dla nas wójt p. Jan Głowa, który nieprzerwanie kosił trawę kosą spalinową, aż ją wyeksploatował. Jednak to Go nie powstrzymało - pożyczył zwykłą kosę i kosił dalej. Podobnie nasz kierowca się nie obijał i dzielnie pomagał, zawsze obok był p. Roman Wójcicki - ogromny entuzjasta historii, który cały czas pracował razem z nami. My i miejscowa młodzież, która też chętnie przychodziła by pomagać, wyrywaliśmy pokrzywy, wynosiliśmy chaszcze. A gdy p. wójt musiał wrócić do Dobroszyc pomagał nam wicemer p. Roman Wesołowski.

Już niebawem było widać pierwsze rezultaty i naszym oczom ukazały się pierwsze nagrobki. Nie tracąc czasu zabrałyśmy się za ich porządkowanie, wyrywanie bluszczu, uzupełnianie napisów. A podczas wspólnych przerw śniadaniowych p. Roman Wójcicki opowiadał historię Sądowej Wiszni i nie tylko. Byłyśmy pod ogromnym wrażeniem jego wiedzy i umiejętności krasomówczych.

Pracowaliśmy codziennie od godziny 7.30 do 15.30 dając z siebie wszystko. Nie było łatwo, czasem brakowało sił, doskwierał upał, niejednokrotnie dopadały nas różne kontuzje. Jednak nie poddawałyśmy się i każdego dnia chętnie szliśmy na cmentarz. Przez cały pobyt pracowałyśmy bardzo wytrwale, a widoczne efekty naszej pracy zostały docenione zarówno przez mieszkających tam Polaków, jak i przez wspierających nas Ukraińców.

Jednak nie samą pracą człowiek żyje. My także stosowałyśmy tę maksymę. Po skończonej pracy i obfitym obiedzie razem z tamtejszą młodzieżą zwiedzałyśmy okolicę, chodziłyśmy nad staw, aby się pokąpać. Czas upływał bardzo szybko, zbyt szybko. Zdążyłyśmy zaprzyjaźnić się z rówieśnikami, przywiązać do gospodyń, które nas gościły.

Zwiedziłyśmy także Lwów, gdzie spotkałyśmy się z ekipą Telewizji Wrocław i p. redaktor Grażyną Orłowską-Sondej, Marszałkiem Województwa Dolnośląskiego p. Rafałem Jurkowlańcem, Kurator Oświaty we Wrocławiu p. Beatą Pawłowicz , Konsulem Generalnym RP p. Krzysztofem Świderkiem, a także z innymi grupami będącymi na Ukrainie. Również zwiedziłyśmy Stojanki, gdzie uczestniczyłyśmy w odpuście. A w niedzielę nasza opiekunka razem z panami Romanami zorganizowali dla wszystkich pracujących na cmentarzu grilla. Zabawa była przednia i wszyscy świetnie się bawiliśmy.

Aż w końcu nadszedł TEN dzień. Z satysfakcją patrzyłyśmy na wykonaną pracę. Mimo wielu obaw widziałyśmy, że dałyśmy radę. W ostatni dzień spotkałyśmy się ze wszystkimi na cmentarzu, aby wspólnie zapalić znicze. Pożegnali nas również wicemer i p. Roman Wójcicki. Żal było wyjeżdżać, jeszcze trudniej pożegnać się z rodzinami, które nas gościły. Popłynęła rzeka łez.

Opiekun - Emanuela Statnik
Zobacz też: